..Pewnego dnia późnym wieczorem wracał do domu ociemniały człowiek. Wracał drogą znaną sobie od lat. Kierował się białą laską. Ale od jego porannego wyjścia z domu wycięto w pewnym miejscu żywopłot, który służył mu zawsze jako punkt orientacyjny. Nie było nikogo w pobliżu, aby zapytać, gdzie się znajduje, bo czuł, że się zgubił. W końcu znalazł się na moście. Tam odzyskał orientację i postanowił zawrócić. Pomagał sobie laską, przesuwając ją po poręczy mostu. Wtem usłyszał za sobą głos kobiecy:- Pan sobie nie może poradzić?- spytała dziwnie drżącym głosem. Podał jej swój adres i nieznajoma podprowadziła go aż do bramy jego domu. Nie wiem jak mam pani podziękować- rzekł niewidomy. – To ja powinnam panu podziękować, powiedziała z drżeniem w głosie kobieta. Przed kilkoma dniami porzucił mnie mój mąż. W chwili gdy pana spotkałam na moście, szłam właśnie, aby skoczyć z tego mostu i się utopić. Dzięki panu zaniechałam tego zamiaru…
…Ta historia pięknie wprowadza nas w głębsze rozumienie dzisiejszej Ewangelii. Chrystus, który nas kocha i jest z nami obecny, może przywrócić wzrok nie tylko naszym oczom, ale także gdy potrzeba, wzrok naszej duszy. Może uwolnić nas od ślepoty naszych grzechów, nałogów, a w konsekwencji utraty życia wiecznego. Wykorzystajmy czas rekolekcji, który dziś rozpoczynamy, aby otworzyć się na Bożą łaskę…
mar 18