..Kiedy za życia mojego taty- pisze Budziaszek- szliśmy razem przez rynek w Krakowie, to na dziesięć ukłonów skierowanych w naszym kierunku osiem było w stronę taty, a dwa w moją. A ja byłem już wtedy wielką gwiazdą i miałem na swoim koncie kilkanaście nagranych płyt. Po prostu ludzie , którzy zetknęli się z moim tatą, jak zobaczyli mojego ojca na ulicy, pierwsi zdejmowali kapelusz i kłaniali mu się: „Ach, panie Józefie, witamy serdecznie”. Dla mnie było to sygnałem, że to naprawdę nie ma znaczenia, co my robimy w naszym życiu, tylko jaki ślad po nas pozostanie…
…Słowo Boże zachęca nas dziś, abyśmy w naszym życiu kierowali się uczciwością nawet w najdrobniejszych sprawach. Pamiętajmy, że- tak jak mówił św. Augustyn- „małe rzeczy są naprawdę małe, ale być wiernym w małych rzeczach to rzecz wielka”…
wrz 17