XV Niedziela Zwykła-10.07.2016

Starszy mężczyzna upadł na ulicy i został w ciężkim stanie odwieziony przez karetkę pogotowia do miejskiego szpitala. W jego portfelu pielęgniarka odnalazła niewyraźny adres kogoś, kto mógłby być synem ciężko chorego. Zadzwoniono więc po niego z prośbą o szybkie przybycie do szpitala. Kiedy wezwany pojawił się przy łóżku chorego, ten wyciągnął do niego swoje drżące dłonie. Przybyły mężczyzna uścisnął wyciągnięte dłonie chorego i trzymał je przez następne cztery godziny, aż do momentu jego śmierci. Kiedy lekarz stwierdził zgon, przybyły mężczyzna zapytał pielęgniarkę- kto to był? Zdziwiona takim pytaniem pielęgniarka odpowiedziała:- Czy to nie był pana ojciec? Nie- odpowiedział mężczyzna- ale wyczułem, że on potrzebował syna, dlatego przy nim zostałem…

Nie przechodźmy obojętnie wobec ludzi potrzebujących. Zatrzymajmy się i pomóżmy im. W jaki sposób? Życzliwy uśmiech, pozdrowienie, pochwała, podtrzymanie na duchu, dobra rada, nieraz z serca wypowiedziane słowo ”dziękuję” może być takim promykiem miłości dla „opuszczonego” bliźniego…